Przez tegoroczne zmiany algorytmu Google, w szczególności te dotyczące ostrych kar za backlinki, dochodzę do wniosku, że w zbyt dużym stopniu cierpią na nich internauci. Sposób linkowania strony nie wpływa przecież na jej jakość, a zmiana (oficjalnego) stanowiska Google w tej sprawie daje sporo możliwości do zaszkodzenia konkurencji, o co wielu webmasterów się obawia. W końcu nie jest wielką filozofią podlinkowanie cudzej strony w taki sposób, aby wyglądało to na działania zmierzające do poprawy jej pozycji, a nie jej celowego zafiltrowania.
Myślę, że piątek 13-go 😉 jest dobrym dniem na to, aby sprawdzić jakość wyników innych wyszukiwarek. Sama przechodzę dzisiaj na Bing…
… a odnośnie tematu szkodliwości backlinków, wyszukiwarka ta wprowadziła ostatnio do swoich narzędzi opcję specjalnego oznaczania linków ze stron, do których nie mamy zaufania. Pełny wpis można przeczytać na blogu Binga pod tytułem „Disavow links you don’t trust & SEO Analyzer updates”.
Jeśli chodzi o czynniki brane pod uwagę przez Bing przy ustalaniu pozycji to są bardzo zbliżone do Google, podobnie jak wytyczne obu wyszukiwarek. Informacje na ten temat również są dostępne na blogu Binga. Z tego co widzę, Bing dużo szybciej reaguje na nowe linki.