To dopiero był przełomowy rok… Zacznę po kolei:
Praca
Dokładnie z początkiem roku dołączyłam do działalności męża i żałuję, że tak długo z tym zwlekałam 🙂 Skupiłam się na konsultacjach, zaczęłam wykonywać audyty SEO, a z systematycznych prac podjęłam się zleceń na pozycjonowanie szerokie i pozycjonowanie kilku stron firmowych. W sumie nie było tego aż tak wiele, ale potrzebowałam też czasu na nasze firmowe projekty.
W marcu wypuściłam kurs pozycjonowania dla początkujących, nieco później cała ekipa INFEO mogła się pochwalić systemem do monitorowania pozycji SeoStation.pl. Napisałam też kilka artykułów na temat zaplecza do SEM Specialist (do 4 i 5 numeru), a na Sprawnym Marketingu pisałam do marca.
Czas wolny
Hmm… w czasie wolnym dużo wypoczywałam i – jak już wspomniałam w jednym ze starszych postów – leżałam do góry brzuchem. Dokształcałam się w tym czasie z nowego tematu, który dotyczy ostatniego z punktów w tym poście 😉 Ostatnio znowu wrócił u nas w domu szał na „House’a” – wyszedł kolejny sezon i oczywiście szybciutko musieliśmy go obejrzeć. Teraz wracamy do „Friendsów” 😉 Spotykamy się też często ze znajomymi (praktycznie każdy weekend mamy zajęty).
Zdrowie
Myślałam, że skoro w zeszłym roku pod tym względem była masakra, to teraz czas na lepszy rok… niestety nie. Ale ponieważ wszystko zakończyło się dobrze, skupię się właśnie na tym 😉
1+1=3
I tak doszliśmy do najważniejszego wydarzenia nie tylko w tym roku, ale w całym życiu 🙂
5 lipca 2011 r., w jeden z upalnych letnich dni, po 9-miesięcznym oczekiwaniu, powitaliśmy naszą córcię, Emilię 🙂 Na początku była taka (na tej fotce nie ma nawet tygodnia):
Na zdjęciu sobie ucina drzemkę i sprawia wrażenie grzecznego aniołka, ale od razu pokazała, kto rządzi w rodzinie 😉
Po miesiącu wyglądała już jak prawdziwy bobasek:
Na tym zdjęciu ma już 4 miesiące i nadal uwielbia swój bujaczek:
Od ostatniej sesji fotograficznej z końca listopada niewiele się zmieniła, więc mogę zaprezentować poniższą fotkę jako aktualną 🙂
Jak widać, od kilku miesięcy nasze życie skupia się na Emilce… i od jakiegoś czasu także na pracy 🙂