Akurat mam trochę luźniejszy dzień (pierwszy raz od… nie pamiętam kiedy 🙂 ) i postanowiłam usiąść do mojego podsumowania 2012 r. W pierwszej kolejności przejrzałam sobie stare wpisy od podsumowania 2008 r. i widzę, że każdy rok był dla mnie pod pewnym względem przełomowy. Tak też było tym razem, dlatego osoby zainteresowane moimi prywatnymi sprawami (i trochę zawodowymi), zapraszam do lektury.
Na wstępie napiszę, że mijający rok zaliczam do udanych i mam nadzieję, że nic się już w tej kwestii nie zmieni 🙂
Praca
W 2008 r. w tym dziale chwaliłam się awansem, w 2010 r. kolejnym awansem i ostatecznie rezygnacją z pracy dla kogoś na rzecz pracy na własny rachunek i jedno słowo przychodzi mi na podsumowanie tych zmian – WOLNOŚĆ 🙂 Nigdy nie czułam się tak dobrze z tym, co robię, a w 2012 r. dodatkowo w kilka osób założyliśmy spółkę (Wake App) i realizujemy własne projekty (SeoStation).
Jest jednak małe „ale” w pracy dla siebie. Fajnie jest powiedzieć, że mając własną firmę można pracować w takich godzinach, w jakich się chce, spóźnić się czy wyjść w godzinach pracy (np. do kosmetyczki lub na zakupy 🙂 ). Ale jak przychodzi co do czego, to taki pracoholik jak ja w mijającym roku miał… bodajże 3 dni urlopu. A bo strona klienta wymaga intensywnej pracy, a bo uruchamiamy nowy projekt, a bo jeszcze coś trzeba dokończyć i tak w kółko 🙂 Ostatecznie pierwszy dłuższy urlop będę miała w okresie okołoświątecznym, którego nie mogę się już doczekać. Nie dlatego, że praca jest nudna… oj nie, ale muszę w końcu naładować baterie.
Zapomniałabym o blogu – planuję publikować więcej recenzji narzędzi, zaczynając od testów kilku polskich giełd linków. W tym roku umożliwiłam również publikację wpisów gościnnych, z czego skorzystały już 3 osoby. Artykuły sponsorowane nadal mnie jednak nie przekonują, mimo wielu pytań o nie, więc na razie nie planuję ich wprowadzania.
Czas wolny
Nietrudno się domyślić, że przy małym dziecku czas wolny spędza się głównie z rodzinką. W sumie większych wyjazdów sobie nie przypominam, oprócz odwiedzania rodziny poza Olsztynem. Była też jedna większa imprezka – po zdjęciach od razu widać, jaka 🙂
A taka to gadułka z tej naszej Emilki:
Kiedy córcia szła spać, mogliśmy nadrobić zaległości z „Dr House’m”, którego całkiem niedawno skończyliśmy. Zakończenie ostatniego sezonu niby było OK, ale jak ostatnio trafiłam na wcześniejsze odcinki to odechciało mi się ich oglądać. Skończyłam też „Zmierzch” – odczucia co do zakończenia również mam mieszane – nie ma co, najlepsza była pierwsza część, pomijając kompletny brak talentu głównych bohaterów 😉
Co do imprezek, akurat dzisiaj planowaliśmy firmowy wypad… ale niestety choróbsko dopadło większość ekipy :/ Trzymam kciuki, żeby szybko odpuściło.
Zdrowie
No cóż… ostatni raz u lekarza (w sensie – z infekcją) byłam 2 lata temu, więc to mówi samo za siebie 🙂 Teraz tylko mam nadzieję, że panujący aktualnie wirus mnie nie dopadnie. W temacie zdrowia mam do załatwienia tylko jedną zaległą sprawę i w ramach postanowień noworocznych planuję mieć ją z głowy już w pierwszym półroczu.
Podsumowanie
Jak widać, nie ma co narzekać 🙂 Wszystko układa się świetnie i najważniejsze, żeby utrzymało się na tym samym (lub lepszym) poziomie.
A jak Wy podsumujecie rok 2012 u siebie?