Na blogu Cezzy’ego w wywiadzie z ex pracownikiem SQT w Google (Andre Weyher), przeczytałam o projekcie NetComber. Zainteresował mnie on głównie ze względu na sposób działania i… oczywiście to, że jest to produkt współtworzony właśnie przez osobę, która pracę Google zna od środka 😉
Zgodnie z opisem na blogu cezzy.pl, NetComber ma brać pod uwagę ok. 3000 czynników pozwalających na identyfikację, które ze stron należą do tej samej osoby/firmy. Tym samym będzie można albo prześwietlić strony pozycjonowane i zaplecze konkurencji, albo – co jest moim zdaniem ważniejsze – sprawdzić, czy naszych działań nie da się zbyt łatwo wykryć.
W końcu nie bez powodu różnicujemy hostingi, IPki, domeny linkujące, stosujemy różne skrypty na zapleczówkach, a linkując staramy się symulować działania naturalne przez linkowanie na frazy brandowe, jak i te zawierające słowa kluczowe czy to w głównej formie, czy w odmianach. O różnicowaniu mogłabym napisać wiele, ale wiadomo, o co chodzi.
Już teraz istnieją serwisy takie jak SpyOnWeb, które m.in. na podstawie adresu strony zwracają serwisy z tym samym kodem Google Analytics, AdSense albo adresie IP.
Również Blekko ma komendę do wyszukiwania stron z tym samym kodem Google AdSense:
Wyszukiwarka Bing.com pozwala zaś na wyszukanie stron podlinkowanej z wybranej domeny (komenda linkfromdimain:domena.pl):
Na FB podrzucono mi jeszcze adresy whorush.com i sameid.net, które również mają spore możliwości jeśli chodzi o identyfikację powiązań między stronami.
Jednak to, co oferują dotychczas stworzone narzędzia (o który istnieniu wiem), nie oferują aż tak szczegółowej analizy jak wspomniany już NetComber, a przynajmniej tak wynika z opisu. Cytując fragment z bloga cezzy.pl:
Używamy informacji o kontach, hostingu, adresach IP czy nawet stylach kodowania, które się powtarzają w różnych serwisach, więc dzięki naszemu narzędziu internet będzie nieco mniej anonimowy i w prosty sposób będzie można sprawdzić czy dany serwis nie jest częścią większej układanki SEO.
Zapowiada się naprawdę rewelacyjne narzędzie. Nawet jeśli umożliwi ono naszej konkurencji śledzenie naszych działań, to jest to znak, że tym bardziej rozpozna je samo Google i powinniśmy popracować nad dalszą strategią SEO.