To follow or not to follow – aktualizacja

Używałeś nofollow? Ucierpią na tym Twoje pozostałe linki…
Wygląda na to, że Google zaczęło zauważać negatywne skutki zbytniego zachęcania do używania nofollow. Nie ufasz do końca jakiejś stronie? Nie chcesz spamu w komentarzach/na forum? A może sprzedajesz linki i boisz się zostać za nie ukaranym przez Google? Jeśli na któreś z tych pytań odpowiedziałeś twierdząco, cudownym środkiem było nofollow, dzięki któremu link oznaczony tym atrybutem był ignorowany.

Tak było kiedyś…

W pewnym momencie zaczęło dochodzić do sytuacji, w której podstawa internetu – czyli linki – a tym samym podstawa ustalania rankingu przez Google, najzwyczajniej zamierała zamiast się rozwijać. Internauci polecali sobie strony, jednak w obawie przed różnorodnymi karami (np. filtrami) zaczęto coraz częściej używać wspomnianego atrybutu, zakazując robotom uwzględniania ich w ustalaniu pozycji.

Z drugiej strony, webmasterzy mieli kontrolę nad przepływem PR i z tego względu jedynymi linkami dofollow były linki prowadzące do ich własnych stron bądź do serwisów zaprzyjaźnionych. W końcu mając 10 linków, w tym tylko 1 do strony pozycjonowanej, ich moc nie rozkładała się na 10 tylko cała przekazywana była tej jednej jedynej stronie.

Za jakiś czas mogłoby dojść do sytuacji, w której Google uwzględniałoby tylko linki wstawione przez pozycjonerów promujących swoje strony m.in. na zapleczu, bo tylko one byłyby linkami dofollow i to jeszcze z idealnie dobranymi anchorami 😉

Tak będzie teraz…

Być może jednak nadszedł czas na zmiany. Nie chcesz przekazywać mocy stronom, do których linkujesz? Sam też nic z tego nie dostaniesz. Mając wspomniane już 10 linków i w tym tylko 1 dofollow, nie przekażesz temu ostatniemu pełnej wartości tylko 1/10. Co z resztą? Pozostała wartość po prostu może zniknąć.

Poniżej znajduje się fragment rozmowy Lisy Barone z Mattem Cuttsem:

It seems like you supported PageRank sculpting a year ago and now it seems like you don’t support it anymore. Why is that and will it become a negative indicator?

No, it won’t hurt your site. You can do your links however you want. You can use it to eliminate links to sign in forms and whatnot, but its a better use of your time to fix your site architecture and fix the problem from the core. Suppose you have 10 links and 5 of them are nofollowed. There’s this assumption that that the other 5 links get ALL that PageRank and that may not be as true anymore (your leftover PageRank will now “evaporate”, says Matt.). You can’t shunt your PageRank where you want it to go. It’s not a penalty. It’s not going to get you in trouble. However, it’s not as effective. It’s a better use of your time to go make new content and do all the other things. If you’re using nofollow to change how PageRank flows, it’s like a band-aid. It’s better to build your site how you want PageRank to flow from the beginning.


grafika ze strony www.seomoz.org

Jeśli powyższe zmiany faktycznie wejdą w życie, ktoś złośliwy mógłby zacząć dość aktywnie komentować np. mojego bloga, wstawiając przy każdym komentarzu adres strony (domyślne nofollow) tylko po to, żeby zmniejszyć wartość linków dofollow. Takie rozwiązanie miałoby oczywiście także sporo zalet i to one są tak naprawdę najważniejsze. Przede wszystkim webmasterzy przestaliby nadużywać nofollow i wśród naturalnych linków większość przekazywałaby moc, tak jak to powinno wyglądać już od dawna.

Aktualizacja:

Doczekaliśmy się zajęcia stanowiska w tej sprawie przez Matta Cutts’a. Na swoim blogu napisał on, że opisywane zmiany w nofollow zostały wprowadzone już ponad rok temu, jednak nie zostały one zauważone przez webmasterów. Matt nadal zaleca stosowanie tego atrybutu w linkach wewnętrznych, ale tylko wtedy kiedy prowadzą one do podstron, które nie powinny znajdować się w indeksie, tak więc jego zdaniem do podstron z regulaminem, polityką prywatności itp. nadal powinny prowadzić linki dofollow, ponieważ są one mniej bądź bardziej wartościowe dla internautów.

Nie zachęca on jednak do kontrolowania przepływu PR w obrębie danej strony. Uważa on, że lepszym sposobem na to jest zastanowienie się nad rozmieszczeniem linków i wstawianie na stronie głównej tylko tych do najważniejszych podstron. Nadal jednak należy oznaczać tym atrybutem linki zewnętrzne, do których nie ma się zaufania, w tym również linki płatne. Matt pisze, że:

if a link on your website is internal (that is, it points back to your website), let it flow PageRank–no need to use nofollow. If a link on your website points to a different website, much of the time it still makes sense for that link to flow PageRank. The time when I would use nofollow are when you can’t or don’t want to vouch for a site, e.g. if a link is added by an outside user that you don’t particularly trust.

Więcej na ten temat:

KATEGORIE: Linkowanie
Comments (47)

Ciekawy artykuł 🙂 nie powiem 🙂

Ciekawa informacja, bo jakoś mnie ominęło, dzięki.
No tak, Google najpierw wpadło w dziurę, którą sami wykopali, a teraz kombinują jak z tego wyjść. Szkoda tylko, że znów stratni będą właściciele serwisów internetowych…

Ciekawe czy webmasterzy zaczną usuwać linki nofollow żeby zachować przepływ PR?

Uważam że linki „nofollow” od dłuższego czasu mają znaczenie. A artykuł świadczy tylko o tym, że Google dostrzegł potencjał tego narzędzia i zamierza go coraz śmielej używać.

No to ladnie :-)))

To proste założenie Google – wkurza nas to że nie budujecie odpowiednio stron i wykorzysujecie nasz nofollow w sposób w jaki wykorzystany być nie powinien (bo nofollow był i jest do płatnch reklamowych linków zewnętrznych, nie do linkowania wewnętrznego).
Więc teraz im więcej będziecie mieć linków nofollow tym gorzej dla strony.
Tak jak piszę Matt, nie zalepiajcie rany bandażem – tylko ją uleczcie, zmniejszcie ilość linków, przebudujcie strony, a każdy na tym zyska.
@lexy „Mając wspomniane już 10 linków i w tym tylko 1 dofollow, nie przekażesz temu ostatniemu pełnej wartości tylko 1/10. Co z resztą? Pozostała wartość po prostu może zniknąć.”
No własnie przekażesz pełną wartość, bo przed nofollow ta wartość zawsze wynosiła 1/10. to +9 nigdy mu się nie należało po prostu. To nie jest kara, to powrót do pierwotnego stanu.
A przynajmniej mam taką nadzieję 😉

a właśnie miałem się zabierać za optymalizację mojej strony, czas chyba zapuścić dość konkretne i miarodajne testy, które czarno na białym pokażą jak to w końcu jest

Pojawiło się już kilka notek w blogosferze, że głównym problemem dla Google jest spore nadużywanie nofollow linków – PageRank Sculpting – u linkowania wewnętrznego na stronach…

Wszystko zakapowałaś 😉
Napisałem że wróci to do stanu z przed wprowadzenia nofollow, czyli każdy link będzie miał odpowiednią wartość, i od nas będzie zależeć czy zmarnujemy ją na nofollow i wyślemy w kosmos czy nie. Teraz wybór nie będzie między zwykłym linkiem a nofollow, a miedzy linkowaniem a nie linkowaniem.
I ja mam ciągle nadzieję że Matt mówi o linkach wewnętrznych.

No bo przez to sami blokują sobie dane, które powinni wykorzystać do ustalania rankingu.

Szczerze mówiąc sama w ostatnim czasie miałam zamiar napisać o nadużywaniu nofollow (coraz częściej widziałam odnoszenie się do moich tekstów z podaniem linka, ale z nofollow), ale jak widać po datach ostatnich wpisów, na nadmiar czasu na pisanie nie narzekam 😉

Bardzo ciekawy wpis, ciekawe jak dalej się to rozwinie

Paweł, chyba jestem jeszcze zaspana i nie kapuję o co Ci chodziło z tymi nofollow 😉 Do tej pory z założenia nofollow były ignorowane tak jakby ich w ogóle nie było, a cała przekazywana wartość była dzielona tylko na linki dofollow – czyli jak masz wśród 10 linków tylko 1 dofollow to on dostanie pełną wartość.

Po zmianach wartość będzie dzielona na dosłownie wszystkie linki (nofollow i dofollow), ale wartość dla nofollow nie będzie przekazana tylko zniknie, a te z dofollow dostaną przez to mniej – czyli jak masz wśród 10 linków tylko 1 dofollow to on dostanie 1/10 wartości, a 9/10 wartości zniknie.

„czas chyba zapuścić dość konkretne i miarodajne testy, które czarno na białym pokażą jak to w końcu jest”
Ja bym jeszcze chwilę poczekała na oficjalne wyjaśnienia na ten temat 😉 Coś gdzieś przeczytałam, że mają zamiar wprowadzić to w przeciągu pół roku, ale to mogły być tylko plotki i nie widziałam jeszcze żadnego oficjalnego potwierdzenia. Na blogu Matt jednak wspomniał o planowanych nowych filmikach w najbliższym czasie, więc może tam będzie więcej info na ten temat.

Ale czemu piszecie że może to zaszkodzić. Po prostu może nie pomóc tak jak dawniej pomagało. I nie wiemy czy już to wprowadzili, czy nie. Może tak już jest jakieś 3 miesiące i się właśnie rozeszło po kościach 😉
Zresztą co do komentarzy na blogach i tak zaleca się wprowadzenie paginacji przy większej ich liczbie.

Interesujące, mam blog i w komentarzach atrybut nofollow gdy ktoś poda linka…teraz się okazuje że może mojej stronie to zaszkodzić.

Wg mnie sprawa jest prosta: jeżeli u siebie na stronie nie chcę czegoś indeksować, to zostawiam nofollow. Jeżeli jednak chcę to zaindeksować, ale nie przekazując całej mocy (np. wstawiając link nofollow w menu i follow w mapie strony), to lepiej będzie zdjąć nofollow – zamiast tracić moc, niech ta podstrona dostanie swoją część, i przekaże ją z powrotem (przynajmniej częściowo) stronom w menu.

Druga sprawa zaś to linki wychodzące – tutaj zostawiam tak jak było, czyli jeżeli gdzieś wstawiłem nofollow, to on tam już zostanie. Powód jest prosty – albo nie chcę przekazywać mocy stronie docelowej, albo strona docelowa jest nietematyczna lub niskiej jakości, i co za tym idzie obniżyłoby to moc mojej strony.

Dobrze też pewnie będzie rozejrzeć się za trikami pozwalającymi ukryć linki przed botami, jako alternatywą dla nofollow.

Nie no to jest chyba mowa o wewnętrznym linkowaniu. Przecież takie coś zablokowałoby w jakimś stopniu komentowanie w artykułach, bo właścicielowi nie będzie się to opłacało. No i co z forami dyskusyjnymi gdzie zazwyczaj jest na wszystkie linku nofollow? To by była rewolucja – chyba jednak sprawa dotyczy linkowania wewnętrznego i rewolucja rozjdzie się po kościach 😀

Ja póki co zostawiam wszystko po staremu 😉

Atrybut NOFOLLOW już od dawna nie jest taki jaki był na początku i jakie były oficjalne informacje na ten temat. Google cały czas zmienia i testuje nowe algorytmy.
Reforma taka jaka została zapowiedziana NIE wejdzie w życie, najprawdopodobniej NOFOLLOW będzie „ważone” i różne dla każdej witryny, a może i podstrony!
Natomiast tekst Matta Ściemniacza ma za zadanie wywarcie presji na środowisku oraz zapowiada zmiany, które będę zdecydowanie bardziej idące „do przodu” – prymitywne metody gugiel ma już za sobą, wchodzimy na etap bardziej subtelnych działań 🙂
Pomyślcie, taka „reforma” unieważniła by w istocie atrybut nofollow, który nawet stałby się szkodliwy!

Już czytałem wzmianki na temat problemów z nofollow.

Czasem „wizjonerzy” mają trochę racji na przykład tu w artykule „Nofollow broń obosieczna” http://fakty-mity-seo.info/2009/05/01/nofollow-bron-obosieczna.html

Zrównanie nofollow z dofollow przesteruje układ webu w stronę z której wyszedł. Jeśli linkuję to mam ku temu powód i z wszystkimi tego linka konsekwencjami.

Ja tu się męczę po anglisku a tu taki ładny artykuł 🙂

Mnie cały czas zastanawia ta kwestia „inflacji” PR. Czyli w hipotetycznej sytuacji mając na stronie 10 linków w tym 9 z nofollow, ten z dofollow dostaje zamiast 100% mocy tylko 10%…Co z tymi 90%? Tak po prostu nie ma, znika, ulatnia się? Wprowadzenie tej zmiany w krótkim czasie mogłoby przetasować sporo w SERP’ach Google…myślę że Matt chlapnął za wcześnie ten news…ja póki co zostaje przy nofollow.

Zmiany w algorytmie nie powinny spowodować żadnych problemów z normalnymi stronami internetowymi, takimi jak np. ten blog. Dotyczą głównie stron takich jak http://www.business.com/, gdzie właściciel strony używa nofollow do manipulowania przepływem PR (prawie wszystkie linki wewnętrzne mają nofollow, tylko kilka nie). Obniża to jakość wyników wyszukiwania, ponieważ strony takie jak http://www.business.com/guides/hiring-family-and-friends-177/ stają się bardzo trudne to znalezienia.

Cholerka,
to jak teraz bedzie?
Będą wszyscy używać nofollow czy ten argument zniknie.

Nie wiem co Google kombinuje bo już zauważyłam kombinacje, i zawirowania w wynikach wyszukiwania, duże skoki których nie było.

Nic nie będzie! Google zauważyło nadużywanie nofollow w świadomym przepływie PageRank i teraz próbuje postraszyć. Popatrzmy na to co się będzie działo z ogromnymi serwisami korzystającymi z nofollow np. Wikipedia.

Ludzie poczytają, pomyślą, dźwięczne słówko „evaporate” rozważą…

…. i zamiast linków z nofollow będziemy mieli adresy zapisane tekstowo z domalowanym CSS znakiem podkreślenia. A bardziej awansowane serwisy dopiszą javascriptową funkcję wyszukującą takie konstrukcje i konwertującą ją na linki już po załadowaniu strony.

Inna sprawa że z twitterem i krewnymi coś muszą zrobić. Coraz to inne serwisy próbują budować usługi wyszukiwawcze czy rankingowe karmiąc się głównie linkami z twittera, diggami itd itp, a dla Google tych linków nie ma (?)

Rand Fishkin w najnowszym wpisie na seomozie już podał kilka sposobów na wstawienie linków w taki sposób, aby robot ich nie zauważył, więc dopiero teraz zacznie się kombinatorstwo.

Dwie z metod opisanych przez Randa Fishkina nie zadziałają (iframe, Flash). A raczej nikt nie będzie tworzył apletów Java czy skryptów JS zablokowanych w robots.txt po to, żeby bot nie zobaczył linków.
Inna sprawa, że według mnie Googlebot powinien ściągać JS, CSS zawsze, nawet jak robots.txt na to nie pozwala – jak będzie to konieczne, to taka zmiana zostanie w Google wprowadzona.

Algorytm Google to nie tylko PageRank, Google chce mieć dostęp do wszystkich stron wewnętrznych, a nie tylko do części.

Heh, no wielką aferę rozpętali SEO guru w sieci. Tylko teraz doczytali ,że cała ta zmiana nastąpiła już rok temu. Nikt nic nie zauważył 🙂 podobnie jak nie było żadnych drastycznych zmian w wynikach.

Luk, chyba nieuważnie przeczytałeś aktualizację 😉 Dopiero PO opublikowaniu na różnych stronach notek na ten temat, Matt postanowił zająć stanowisko w tej sprawie, bo padało coraz więcej pytań o to. I dopiero teraz próbuje on tłumaczyć, że już kiedyś sugerował, że tzw. „pr sculpting” nie jest najlepszym sposobem na wykorzystanie swojego czasu 😉

Pamiętaj, że Google często zmienia zdanie, np. w sprawie tego, czy do rozdzielania słów kluczowych można stosować podkreślenie. Najpierw była mowa o tym, że to nie jest dobre rozwiązanie, jakiś rok temu Matt zapewniał, że radzą już z tym sobie i że jest zupełnie obojętne czy ktoś zastosowuje podkreślenie czy myślnik. W ostatnich miesiącach jednak powiedział, że zmienili zdanie w tej sprawie i że znowu podkreślenie jest „be”. Analogicznie za kilka miesięcy może się okazać, że sprawa nofollow jest nieaktualna i że znowu wszystko działa zupełnie inaczej niż zapewniali.

Też miałem wrażenie, że nofollow nie jest całkiem pozbawione znaczenia.

Czy umieszczanie adresów strony w komantarzach na blogach ma wpływ na indeksowanie strony?

sukienki gratuluję twojego pseudo!

Mi też ktoś pogratuluje pseudo??

A wracając do tematu to dość często spotykam się opiniami, że coś zmienili z tym nofollow. Nikt dokładnie nie wie co ale na 100% zmiany są na niekorzyść ludzi którzy czerpią z manipulowania tym atrybutem jakieś korzyści.

też mi problem: podczas sprawdzania stringa odnajdywanie linka a następnie przekazywanie do zmiennej i wysyłanie POST do kolejnej strony z której można wejść na podany adres. w ten sposób na stronie nie ma linka a jednak uzytkownik moze wejść na polecaną stronę.

„Matt postanowił zająć stanowisko w tej sprawie” – to wyrażenie zawsze mnie bawiło, czyli Matt zapytał wielkiego brata co może powiedzieć 🙂

Z tym nofollow to ciekawa kwestia się robi. Bo na pewno jest to jakieś zabezpieczenie dla blogów przed spamem. Z drugiej strony link do naszej strony prowadzący z komentarza to dodatkowa motywacja dla nas do pozostawienia takowego na stronce. Chociaż nofollow póki co teoretycznie wysyła moc w „kosmos”, to w praktyce sytuacja może wyglądać inaczej albo w przyszłości może to się zmienić. W końcu algorytmy są tworzone przez ludzi, a sytuacja wygląda na bardzo dynamiczną.

jak dla mnie to w następnym kroku google powinno dać atrybutowi nofollow większe znaczenie. przecież to jest totalnie nieuczciwe, że wielkie serwisy takie jak wykop, albo twitter dotychczas budowały swoją pozycję na atrakcyjności serwisów do których linkowały nic za to nie płacąc.
link powinien być „walutą”, którą płaci się za atrakcyjną treść, którą inni chcą oglądać.
mam nadzieję, że w kolejnym kroku zmiany algorytmów wujek G weźmie to pod uwagę

a analizowaliście to teraz na nowym silniku gugiela?
nie pytam wyłącznie o to, co można stracić na stronie, linkując n/f do stronek, ale ile można zyskać robiąc wpis n/f na np. takim blogu po ostatnich zmianach w wielkim G…

Jedno jest pewne, NF czy DF link pozostaje linkiem.

Dużo osób korzysta właśnie z takiej metody.
Co prawda to prawda, link to link.

Pewnie dlatego G w swoim portalu blogger daje w komentarzach z automatu nofollow

Nie samym PR serwis żyje 🙂
Linki NF warto stosować, np. biorąc udział w programach partnerskich. Zależy nam wtedy przecież tylko na przekierowaniu użytkownika 🙂

A ja u siebie wstawiłem dla komenarzy linki follow i na razie obserwuję czy działa i co z tego będzie. Komentarze mam moderowane, więc nawet jeśli pojawią się spamerzy (a już się pojawiali) to może jakoś się obronię:) Ale chciałem jakoś zmotywować czytelników taki bonusem do zostawiania komentarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.